Widoczność jest bardzo zróżnicowana, w zależności od pory roku. Najgorszą porą dla nurków jest zdecydowanie lato. Do 6 metrów głębokości widoczność sięga 3-6 metrów; pomiędzy 6-12 metrem głębokości widoczność jest najgorsza - może spaść nawet do 2 metrów; zaś poniżej 20 metrów głębokości spokojnie możemy liczyć na 8-12 metrów widoczności.
Czeka na nas tutaj kilka ścianek skalnych, w tym ta jedna osławiona przez tak licznie odwiedzających ją nurków (zjazd na 1. lub 2. parking). Od 10. metra głębokości zaczyna się różnokolorowa skała zawdzięczająca swoje pstrokate ubarwienie tlenkom żelaza. Najbardziej spektakularny jest fragment pomiędzy 15 a 30 metrem. Możemy tam liczyć na spotkanie licznych kolonii skorupiaków oraz miętusów, które tak się już oswoiły z obecnością nurków, że nawet przestały kryć się w swoich jamkach. Ba, większość z nich przeniosła się już w spokojniejsze rejony jeziora, bo ścianka w weekendy jest dosłownie oblegana przez brać nurkową.
Atrakcją tej strony jeziora jest także półka z ogromnym konarem drzewa oraz mnóstwo różnokolorowych głazów pozostawionych na dnie przez lodowiec.
Trudno dostępne zejście do wody nie pozostawia wątpliwości, że jedyną słuszną alternatywą jest w tym przypadku nurkowanie z łódki. Po tej stronie jeziora znajduje się nie tak już słynna, ale za to bardzo ciekawa ścianka schodząca do 30 metrów oraz podwodne źródełko. Dużym atutem tego brzegu jest także znacznie bogatsze niż gdzie indziej w Hańczy życie podwodne. Jeśli poświęcimy trochę czasu na spenetrowanie okolicznych wypłyceń, to mamy prawie pewność spotkania troci jeziorowej oraz możemy liczyć na ciekawe zdjęcia roślinności i ryb.
To też jest kierunek nurkowań z łódki, z uwagi na bardzo niedostępne brzegi. Należy zacumować na północ od żeremi bobrowych, wypłynąć 30 metrów w stronę środka jeziora i dokonać zanurzenia po stoku. Pod wodą czekają na nas dwie atrakcje: kierując się w prawo natrafimy na bardzo ładną ściankę rozciągającą się pomiędzy 30 i 40 metrem. Natomiast jeśli popłyniemy w lewo, to już na 24. metrze natrafimy na inną ściankę ilastą, też całkiem niebrzydką.
Kolejną opcją jest eksploracja położonego na głębokości od 15 do 25 metra imponującego głazowiska. Jakby się dobrze rozejrzeć, to pod wodą można znaleźć kolejne ścianki - jest ich tyle, że naprawdę warto zostawić w spokoju tę "słynną" (może miętusy w międzyczasie odreagują nie zawsze przyjemne spotkania z nurkami i powrócą na nią) i poszukać jakiejś "swojej własnej" ścianki, która będzie równie ładna, a na pewno będziemy ją mieć prawie na wyłączność.